poniedziałek, 27 czerwca 2011

never too late?

nigdy nie jest za późno? oby.
mam swoje postanowienie. szkoda, że troche mało wakacyjne, ale musze się go trzymać. bo coś co na pierwszy rzut oka wydaje sie zajebiste a potem okazuje się wielkim bagnem, ma naprawde słabe fundamenty. I do tego niszczycielską naturę. a ja chcę budować, nie burzyć. nie chcę tworzyć syfu, wystarczy nam ten który zastaliśmy.
więc od dziś, nie od jutra, zaczynam trzymać się tego, co rzuciłam w żartach dzisiaj rano.
gorzej, jeśli sie nie uda lub wcale nie zauważe poprawy. no cóż, ważne ze próbowałam.

I chcę to wszystko naprawić.
a tacy przyjaciele to o kant chuja, szczerze mówiąc. nie chcę takich, podziękuję wam.

wtorek, 1 marca 2011

nothing.

It's kinda easy when you've got nothing, because nothing can't be taken away from you...

czwartek, 18 listopada 2010

Anna Jagodzińska-z serii 'ulubione modelki'

rozwarstwiłam swoje myśli. jedno miesza się z drugim, mogłyby razem zaistnieć, sen z rzeczywistością to dobra mieszanka. bo teraz, teraz jest spokojnie, dni toczą się jeden po drugim, staram trzymac się planu, ale tęsknie za Tobą i Tobą, chcę was w mojej rutynie. chociaż Ty byłbyś w tym wszystkim jak środek, do tego bardzo wyjątkowy, zmieniło by się wiele. czasami myślę, że to wszystko zależy od wyciagnięcia mojej dłoni, wyprostowania łokcia i jesteś mój. nie sprawdzę tego, za bardzo się boję. podobno strach zabja duszę, tym razem pozostawia mi słodką niewiedzę. bo ryzyko to nowy dzień. słoneczny poranek albo deszczowa noc.

sobota, 11 września 2010

to sum up.

bilanse mają to do siebie, że uderzają mocno. szczególnie wtedy gdy robione są obiektywnie. czasami otwierają oczy, czasami śmieszą, innym razem rozdrapują stare blizny. ale są potrzebne. aby pójść dalej. pogodzonym z przeszłością, bogatszym o nowe doswiadczenia i wnioski. żeby nie popełnić kolejny raz tego samego błędu.

tylko czasami nie rozumiem niektórych spraw i nieracjonalnych zachowań. widać albo brakuje mi IQ, albo to wszystko jest takie popierdolone ;)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

wtf?

właściwie to zaraz muszę wychodzić. właściwie to wcale mi się nie chce.
właściwie to ciąży mi coś na żołądku i wcale nie jest to wczorajszy placek babci Danusi. może dlatego, ze nie lubię na dłużej zostawać sama, z gryzącymi myślami w głowie.
może potem edit, teraz muszę walnąć czyms w ścianę, bo nie ręcze za siebie.

piątek, 30 lipca 2010

all, small things.

dawno mnie nie było. sama nie wiem dlaczego. kilka razy przecież miałam ochote tu napisać.
zdecydowałam sie na to dzisiaj być moze dlatego, że od niedawna czuję się nadzwyczajnie dobrze. moze dlatego, ze dostałam się na studia, zdałam 2 prawka i zrozumiałam kilka rzeczy. może tez trochę się zmieniłam?
chciałabym, żeby tak pozostało. cieszą mnie drobiazgi, ludzie, którzy mnie otaczają są wspaniali, mimo wszystko. cieszę sie każdą chwilą, dzisiaj nawet uśmiechnęłam się, gdy przez otwarte okno wleciało świeże powietrze. wiecie jak ładnie pachniało?

zdaję sobie sprawę, że to kiedyś minie. jednak doceniam ten czas i dziękuję za to. chcę przeżyć swoje życie jak najlepiej.

piątek, 14 maja 2010

hibernacja.

stresuję się, już teraz. ciekawe co będzie w niedzielę. o.O

zimno. znowu mam lodowate dłonie. kto by pomyslał, że niedawno były takie ciepłe. a może mi się tylko wydawało?
niektórych decyzji nie podejmujemy sami. jestesmy do nich zmuszani. jednak nie chodzi tu o tortury czy jakikolwiek inny szantaż. wiedząc, że tak będzie lepiej, decydujemy się na kroki, których nie chcemy. pomimo, że tego nie chcę, to godzę się na 'mniejsze zło'.
bo może całkiem zamarzną mi palce, ale dam radę.
a może tak własnie ma być.