czwartek, 18 listopada 2010

Anna Jagodzińska-z serii 'ulubione modelki'

rozwarstwiłam swoje myśli. jedno miesza się z drugim, mogłyby razem zaistnieć, sen z rzeczywistością to dobra mieszanka. bo teraz, teraz jest spokojnie, dni toczą się jeden po drugim, staram trzymac się planu, ale tęsknie za Tobą i Tobą, chcę was w mojej rutynie. chociaż Ty byłbyś w tym wszystkim jak środek, do tego bardzo wyjątkowy, zmieniło by się wiele. czasami myślę, że to wszystko zależy od wyciagnięcia mojej dłoni, wyprostowania łokcia i jesteś mój. nie sprawdzę tego, za bardzo się boję. podobno strach zabja duszę, tym razem pozostawia mi słodką niewiedzę. bo ryzyko to nowy dzień. słoneczny poranek albo deszczowa noc.

sobota, 11 września 2010

to sum up.

bilanse mają to do siebie, że uderzają mocno. szczególnie wtedy gdy robione są obiektywnie. czasami otwierają oczy, czasami śmieszą, innym razem rozdrapują stare blizny. ale są potrzebne. aby pójść dalej. pogodzonym z przeszłością, bogatszym o nowe doswiadczenia i wnioski. żeby nie popełnić kolejny raz tego samego błędu.

tylko czasami nie rozumiem niektórych spraw i nieracjonalnych zachowań. widać albo brakuje mi IQ, albo to wszystko jest takie popierdolone ;)

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

wtf?

właściwie to zaraz muszę wychodzić. właściwie to wcale mi się nie chce.
właściwie to ciąży mi coś na żołądku i wcale nie jest to wczorajszy placek babci Danusi. może dlatego, ze nie lubię na dłużej zostawać sama, z gryzącymi myślami w głowie.
może potem edit, teraz muszę walnąć czyms w ścianę, bo nie ręcze za siebie.

piątek, 30 lipca 2010

all, small things.

dawno mnie nie było. sama nie wiem dlaczego. kilka razy przecież miałam ochote tu napisać.
zdecydowałam sie na to dzisiaj być moze dlatego, że od niedawna czuję się nadzwyczajnie dobrze. moze dlatego, ze dostałam się na studia, zdałam 2 prawka i zrozumiałam kilka rzeczy. może tez trochę się zmieniłam?
chciałabym, żeby tak pozostało. cieszą mnie drobiazgi, ludzie, którzy mnie otaczają są wspaniali, mimo wszystko. cieszę sie każdą chwilą, dzisiaj nawet uśmiechnęłam się, gdy przez otwarte okno wleciało świeże powietrze. wiecie jak ładnie pachniało?

zdaję sobie sprawę, że to kiedyś minie. jednak doceniam ten czas i dziękuję za to. chcę przeżyć swoje życie jak najlepiej.

piątek, 14 maja 2010

hibernacja.

stresuję się, już teraz. ciekawe co będzie w niedzielę. o.O

zimno. znowu mam lodowate dłonie. kto by pomyslał, że niedawno były takie ciepłe. a może mi się tylko wydawało?
niektórych decyzji nie podejmujemy sami. jestesmy do nich zmuszani. jednak nie chodzi tu o tortury czy jakikolwiek inny szantaż. wiedząc, że tak będzie lepiej, decydujemy się na kroki, których nie chcemy. pomimo, że tego nie chcę, to godzę się na 'mniejsze zło'.
bo może całkiem zamarzną mi palce, ale dam radę.
a może tak własnie ma być.

niedziela, 2 maja 2010

I have to.

matura, maturaaa. dżizys, to chyba ważny moment w życiu. chociaż im bliżej tym mniej się stresuję. mam wrażenie, że wszyscy dookola przezywają to bardziej niż ja. Jakos się tam napisze, daj Bóg.

ile jeszcze można stąpać po tak niepewnym gruncie? ile można być utrzymywanym w niepewnosci? ile razy jeszcze nie zrozumiem o co w tym tak naprawdę chodzi i kim jestem w tej grze?
chyba nie rządam zbyt wiele, odrobina stałosci naprawdę wystarczy. nie trzeba białego konia, wysokiej wieży i cmokania w rączkę. nie trzeba też nie wiadomo jakich deklaracji i przyrzeczeń. no może jedno trywialne słowo. 'jestem tu'. i kilka sekund potem: 'i chcę zostać dłużej'.

a jeżeli nie, to po prostu odejdź. i nie dzwoń już, nie pisz. bo chyba tak będzie lepiej. to jest tak jak ze złamaniem kosci. te, które pękły prosto i szybko, szybciej się zrastają. oby tak było ze mną.

czwartek, 8 kwietnia 2010



epic FACEPALM. chyba taki komentarz do dzisiejszego wydarzenia wystarczy.
jak jutro sprawa się wyjasni i wszystko pójdzie dobrze to chyba wyslę czek do Rydzyka z okrągłą sumką.

poniedziałek, 22 lutego 2010

little kitty.

znikam na jakis czas. bo chyba pora nieco ogarnąć.
dziękuję tym którzy są ze mną, mimo wszystko.
a nie tacy którzy piszą do mnie tylko po to żeby się wyżalić lub przyjechać w goscine ;)
bo przyjaźń to taka dwukierunkowa ulica, a nie jednostronne starania, sorka ziom.


wiosna. chyba mam chęć na zmiany.

i chyba już mi przeszlo. bo kiedy kołdra przekonuje bardziej niż wiosenny wiatr, znaczy że nie jest zbyt dobrze.

środa, 10 lutego 2010

jak nie ty,to kto?

znowu tekst od tymbarka.
chciałabym powiedzieć komus co czuję i jak bardzo nie mogę się tego pozbyć.
i żeby nie było 'no tak, yhym, rozumiem, ale musisz sobie uzmysłowić, że tak to jest i już'. pieprzenie.
czas najlepszym lekarstwem. chyba znowu czeka mnie lekcja praktyczna w tym temacie.
zacznie się bolesnie, ale potem będzie już tylko lżej.

czwartek, 4 lutego 2010

Oddaje się w twoje ręce.

Tytuł to mój dzisiejszy tekst od tymbarka. dziwny sentyment wiąże mnie z nimi.
znowu przekonalam się jak prosci są ludzie. konstrukcja cepa, doslownie.
czuję się jak w jakims pierdolonym 'zmierzchu', tylko mój Edward chyba zgubił gdzies swoją romantyczną duszę i szarmancki usmiech.
zapomnienie brzmi calkiem dobrze, jak slodka muzyka dla twoich zszarpanych od klamstw uszu. jutro uderzę się w głowę i wszystko uleci ze mnie, detoksykacja w toku.
będzie tak, jakbysmy się nigdy nie poznali.



aha, no i wszystko będzie dobrze. prawda...?

sobota, 2 stycznia 2010

I'm the one.

niedawno usłyszałam ciekawe pytanie od pewnej, anonimowej osoby. Otóż,
spytała się mnie czy należę do subkultury zwanej emo. Stwierdziła, że skoro posiadam 2 kolczyki i lubię piercing to zaliczam się do tej grupy. Trochę mnie to rozśmieszyło ;) Dziwne, że ludzie tak szybko szufladkują innych. Kierują się stereotypami.
Nie zaliczam się do żadnej subkultury. Posiadam kolczyki, bo to lubię i tyle, mam dreda bo słucham reggae i uwielbiam ten rodzaj muzyki, mam długie włosy, bo takie mi się podobają i czuję się w nich dobrze, staram się nie robić nic wbrew sobie. taka po prostu jestem ;)
no i polecam smiley'a, przyjemny kolczyk ^.^